Tam, gdzie się bulwar z aleją spotka
A z kabaretem operetka
Przychodzi w soboty bardotka
Do baru "Szalona krewetka"
Zamawia absynt z rumem
Gotówką zawsze płaci
I się zachwyca tłumem
Kolorowych postaci
A z kabaretem operetka
Przychodzi w soboty bardotka
Do baru "Szalona krewetka"
Zamawia absynt z rumem
Gotówką zawsze płaci
I się zachwyca tłumem
Kolorowych postaci
Żandarmem, który pokarmem
Dokarmia arlekina
Pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina
Operową diwą, która śpiewa krzywo
I żoną sędzi, która pędzi
Nalewkę z kalafiora
Którą z butelki sączy niewielki delfin
Przebrany za pastora
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
Dokarmia arlekina
Pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina
Operową diwą, która śpiewa krzywo
I żoną sędzi, która pędzi
Nalewkę z kalafiora
Którą z butelki sączy niewielki delfin
Przebrany za pastora
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
Tam nikt nikomu nie naubliża
A rano czarna furgonetka
Rozwozi na krańce Paryża
Spod baru "Szalona krewetka"
Żołnierzy i cywili
Bezbożnych i dewotki
Tych, którzy w nocy pili
Kolegami bardotki
A rano czarna furgonetka
Rozwozi na krańce Paryża
Spod baru "Szalona krewetka"
Żołnierzy i cywili
Bezbożnych i dewotki
Tych, którzy w nocy pili
Kolegami bardotki
Żandarmem, który pokarmem
Dokarmia arlekina
Pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina
Operową diwą, która śpiewa krzywo
I żoną sędzi, która pędzi
Nalewkę z kalafiora
Którą z butelki sączy niewielki delfin
Przebrany za pastora
Dokarmia arlekina
Pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina
Operową diwą, która śpiewa krzywo
I żoną sędzi, która pędzi
Nalewkę z kalafiora
Którą z butelki sączy niewielki delfin
Przebrany za pastora
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
Tu, gdzie się latem wiją nagietki
Na każdym rogu szkoła tańca
I rośnie spożycie krewetki
Na jednego mieszkańca
Tu w karczmie "Czarne oczy"
Codzienność nie jest słodka
Ale w sobotę w nocy
Podhalańska bardotka
Na każdym rogu szkoła tańca
I rośnie spożycie krewetki
Na jednego mieszkańca
Tu w karczmie "Czarne oczy"
Codzienność nie jest słodka
Ale w sobotę w nocy
Podhalańska bardotka
Z żandarmem, który pokarmem
Dokarmia arlekina
Z pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina
Z operową diwą, która śpiewa krzywo
I z żoną sędzi, która pędzi
Z żętycy śliwowicę
Którą na Rysy dostarcza łysy niedźwiedź
Przebrany za kozicę
Dokarmia arlekina
Z pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina
Z operową diwą, która śpiewa krzywo
I z żoną sędzi, która pędzi
Z żętycy śliwowicę
Którą na Rysy dostarcza łysy niedźwiedź
Przebrany za kozicę
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
La, li, lą
song info: